piątek, 3 maja 2013

Wstęp

Skutecznie odchudzałam się raz w życiu. Było to w momencie jak skończyłam gimnazjum i poszłam do liceum. Wiedziałam, że muszę coś zmienić. Decyzja zapadła z dnia na dzień, jakoś specjalnie się nad tym nie zastanawiałam. Bezlitosna waga wskazywała wtedy 97 kg...Coroczne pójście z klasą do higienistki na ważenie, było prawdziwą traumą. Zawsze prosiłam wszystkie dziewczyny, żebym mogła ważyć się jako ostatnia.
Nie odchudzałam się wcześniej, ponieważ kochałam jeść. Rówieśnicy mnie akceptowali, Pamiętam może z 10 przypadków kiedy ktoś mi dokuczył z powodu nadwagi.
Jedno zdarzenie pamiętam szczególnie dobrze. Szłam z koleżanką, w ręku trzymając wafel po frytkach. Nagle jakiś koleś krzyknął "Taka gruba, a jeszcze wafle "wpie...la". Dzisiaj się z tego śmieje, ale wtedy myślałam, że zapadnę się pod ziemię, tym bardziej, że "życzliwa" koleżanka nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Chciałam zgnieść wafel i go wyrzucić - ale tylko przez chwilę. Nadal chyba większą ochotę miałam go zjeść. Więc jak tylko chłopaki zniknęli z horyzontu, to  "wpi...łam" wafel do końca...

Po skończeniu gimnazjum decyzja zapadła. Odchudzam się. W dwa miesiące schudłam 20 kg. Potem kolejne 5. Nie jadłam prawie nic - jogurcik , banan ,jabłko... 600 - 700 kcal- wszystko zapisywałam w zeszycie. To nie było mądre odchudzanie. Odbiło się na moim zdrowiu, miesiączka zanikła, pojawiła się anemia. Oczywiście po wizycie u lekarza wszystko wróciło do normy.  Nowe ciuchy, zachwyt koleżanek- bardzo przyjemne uczucie. Poszłam do liceum, waga powoli rosła, do 80 kg. Taką wagę, z wahaniami do 85 kg utrzymywałam praktycznie przez 6 lat. Oczywiście stosowałam diety, ale tylko przez kilka dni - Kopenhadzka na jajkach i szpinaku (blleee), Dukana - gdzie po kilku dniach mój organizm reagował na białko, jak na herbatkę z pięciu torebek senesu - jazda bez trzymanki. Stwierdzałam, że to nie dla mnie, że muszę sobie to wynagrodzić jakimś smakołykiem. Standard - każdy, kto się odchudzał zna ten stan bardzo dobrze. Poza tym świadomość, że te diety są niezdrowe również mnie demotywowała.
Czy moje całe życie podporządkowane jest liczeniu kalorii i odchudzaniu się? Nie, to już chyba nieodłączna część życia kobiet. Jak praca, zakupy, dbanie o dom, taki uniwersalny temat. Lubimy narzekać, że jesteśmy grube, z zazdrością patrzymy jak schudli inni. Oglądamy programy o odchudzaniu (uwielbiam). Dla mnie szczególne znaczenie ma mieć podniesienie poziomu poczucia własnej wartości. Bycie zdrową, sprawną i zadowoloną z siebie osobą. Dziś po ciąży ważę 100 kg. Mam 175 cm. Do końca roku planuję zejść poniżej 70 kg. Potem powolutku jeszcze 10 kg. I najważniejsze utrzymać tą wagę. Mam nadzieje, że ten pamiętnik mi w tym pomoże i że znajdę osoby, które również mają taki cel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz